W sprzedaży ciągle pojawiają się nowe gadżety, które mają nam urozmaicić treningi. Wałek do masażu nie jest w prawdzie nowością ale widzę, że w przeciągu ostatnich lat zyskał na popularności.
Wałek do masażu zwany także rollerem lub foam rollerem to całkiem tanie i skuteczne narzędzie do wykonania automasażu 😉 . Jeżeli lubisz ból to jest to idealny sprzęt dla Ciebie 😀 . Ale tak na poważnie, dopiero od paru dni odkrywam uroki rollera, mimo że w domu od dobrych 2-3 lat stoją i się kurzą dwa rodzaje 😉 .
Jakoś tak nigdy nie miałam w sobie tyle samozaparcia żeby regularnie się masować. Pierwszy wałek do masażu dostałam w prezencie. Od znajomego biegacza usłyszałam jaki to wspaniały przyrząd i jak to wspaniale rozluźni mi mięśnie po bieganiu. Więc jako poważna biegaczka musiałam go przecież nabyć 😀 .
Tak więc dostałam w prezencie wałek, który sobie wybrałam. Oczywiście bez wgłębienia się w temat wybrałam ten z wypustkami 😉 . Bo przecież będzie lepiej działał na moje obolałe po bieganiu mięśnie. O ja naiwna ….
Dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, że roller z wypustkami jest rekomendowany przed biegiem żeby pobudził mięśnie do lepszej pracy. Natomiast do stosowania go po biegu/ćwiczeniach lepiej wybrać piankowy. I to najlepiej nie wersję twardą 😉 . Dopiero teraz rozumiem dlaczego….
Wałek został użyty 2-3 razy i stanął w kącie. Bo przecież chciałam wałek do regeneracji, a nie do jakiegoś tam pobudzania mięśni 😉 . Ale ponieważ jestem chyba w czepku urodzona, po paru miesiącach wręcz wpadłam na leżący gdzieś z boku, przez nikogo niechciany, piękny wałek gładki za jedyne 14,99 zł 😀 .
Teraz mogłam już bez oporów relaksować, masować i regenerować się po bieganiu …
I zgadnijcie ile razy to zrobiłam….
Po prostu beznadziejny przypadek ze mnie.
Przynajmniej roller z wypustkami zyskał towarzysza 😉 .
Teraz przy okazji całego tego zamieszania z koronawirusem przyjrzałam się dokładniej sprzętom jakie posiadam i postanowiłam je w końcu wykorzystać. Stąd też ponowne zainteresowanie z mojej strony tematem automasażu. Jak już te rollery przestawiam i wycieram z kurzu co tydzień to niech się w końcu na coś przydadzą 😉 .
Walek do masażu – korzyści dla naszego ciała 🙂
Roller jest przyrządem do automasażu, a więc masażu który wykonujemy samodzielnie, wykorzystując do tego ciężar naszego ciała. Dzięki rolowaniu:
- możemy wykonać samodzielnie masaż mięśni i powięzi*;
- rozluźniamy nasze mięśnie po treningu (i nie tylko po treningu 😉 );
- uelastyczniamy i nawadniamy naszą tkankę powięziową;
- regulujemy napięcie mięśniowe;
- pobudzamy krążenie krwi w obszarach, które rolujemy;
- przy okazji mamy trening wzmacniający. Ramiona czasem bolą 😉 ;
- szybciej regenerujemy nasze mięśnie po treningu.
Plotki głoszą, że jest również sprzymierzeńcem w walce z celolitem 😀 . Czy w tym momencie przekonałam Was kochane do korzystania z wałka do masażu? 😀 .
Bo mnie to całkiem nieźle przekonało i postanowiłam regularnie po niego sięgać.
Rollery do masażu – co tu mamy do wyboru ?
Pomijając aspekt kolorystyczny (który według mnie jest bardzo ważny 😉 ) na rynku znajdziemy wałki do masażu:
- gładkie – są to wałki do delikatnego masażu, idealne aby rozluźnić nasze mięśnie po treningu albo po prostu po całodziennym stresie;
- z wypustkami – tutaj również mamy do wyboru rollery z wypustkami łagodniejszymi i takimi, że łzy w oczach stają 😉 . Taki wałek raczej jest polecany do mocno spiętych i zbitych partii naszego ciała oraz przed bieganiem tudzież innymi ćwiczeniami fizycznymi. Takie rolowanie pobudzi nasze mięśnie do lepszej pracy;
- różnej długości – jeżeli planujesz masaż pleców nie ukrywam, że taki dłuższy jest o niebo wygodniejszy. Mój ma 45 cm (ten piankowy, bez wypustków) i wygodnie mogę nim pomasować całe plecy;
- ze zróżnicowanym stopniem twardości – im wałek do masażu twardszy tym mocniej boli 😉 . Przynajmniej w przypadku osób początkujących, których mięśnie nie są przyzwyczajone do rolowania.
wałek do masażu gładki wałek do masażu z wypustkami
A więc jaki wybrać na początek?
Ze swojego doświadczenia mogę napisać, że jeżeli nie miałaś/miałeś jeszcze okazji rolować się to najlepiej wybierz gładki roller z miękkiej pianki. Z czasem zauważysz jak na ciebie działa taki automasaż i będziesz mogła/mógł za jakiś czas dopasować sobie inny, np. twardszy 😉 .
Jak długo i jak często się rolować?
Nie jestem trenerką, jednak temat rollerów ostatnio zgłębiłam dość dobrze. I z tego co się dowiedziałam wystarczy naprawdę poświęcić niewiele czasu, żeby taki automasaż przyniósł naszemu ciału korzyści. Oczywiście to co jest najważniejsze to:
S Y S T E M A T Y C Z N O Ś Ć !
Złote rady trenerów:
- rolujemy po 8-10 powtórzeń na każdą partię mięśni (np. łydka);
- za każdym powtórzeniem starać się przesuwać roller po innej taśmie wzdłuż rolowanej partii ciała;
- rolujemy po całej długości mięśnia i szukamy miejsc, które są najbardziej napięte (jak boli to napięte 😉 );
- rolujemy się 2-3 razy w tygodniu.
Mnie to jak najbardziej pasuje, ponieważ takie rolowanie nie zajmie nam więcej niż 10-15 minut 🙂 . Tyle czasu myślę, że każdy z nas jest w stanie znaleźć bez problemu. Możemy taki masaż wykonać oglądając swój ulubiony serial lub przy okazji porozmawiać z Mamą przez telefon 😀 .
To jak, chcecie się wyrolować? 😉
*Tak w skrócie powięź to tkanka łączna, która otacza każdą komórkę w naszym ciele i tworzy złącza międzymięśniowe. Jej głównym zadaniem jest stabilizacja elementów, które są przez nią otaczane.